Tytuł: Maraton
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 5 lipiec 2013
Liczba stron: 234
Moja ocena: 5/6
Każdy z nas utkwił kiedyś w martwym punkcie. Wiedział, że aby ruszyć trzeba coś zmienić w swoim życiu, albo całkowicie je przekształcić, zacząć żyć od nowa.
Deo stoi w miejscu. Przed nim ściana. Na dodatek jest alkoholikiem. Uświadamia to sobie 24 czerwca o godzinie 23:31, co do sekundy, stojąc nad pisuarem, z czołem opartym o wykafelkowaną ścianę, w toalecie klubu, gdzie wraz z kolegami jest na imprezie. Przekazuje te wieści swoim najbliższym. Ale zarówno jego narzeczona, Marta jak i przyjaciel i szef w jednej osobie, Mirek lekceważą to. Amadeusz nie ma w nich wsparcia. Mimo iż pije codziennie od kilku lat, oni zachowują się jakby tego nie widzieli. Interesują ich tylko ich własne uczucia, a Deo jest odrzucony, samotny, okłamywany, oszukiwany.
Deo prezentuje jeden z rodzajów ludzi we współczesnym świecie. Nie mają oni celu w swoim życiu, albo pomimo iż go osiągnęli nie są szczęśliwi. Maraton jest o tym, że każdego dnia jesteśmy okłamywani, jakie to życie jest piękne. Ale nie jesteśmy księżniczkami, nie przyjedzie po nas książę na białym rumaku. Zdobycie prawdziwego szczęścia w dzisiejszych czasach jest bardzo trudne, często graniczy z cudem. Wszystko ma wady, a najtrudniejsza jest akceptacja ich. To działanie uczyni nas szczęśliwcami, ludźmi sukcesu, ludźmi, którym nic nie brakuje. To książka o nas, wszyscy bierzemy udział w tym maratonie, jesteśmy maratończykami.
Jestem pełna podziwu dla autora, który w tak dosłowny sposób pisze o tak ważnych rzeczach. Niewielu by się na to odważyło. Ten dosłowny sposób pozwala nam dostrzec wagę problemu. Gdyby autor użył tu przenośni to przekaz nie trafiłby do tak wielu odbiorców.
"-Muszę biec. Życie to marato...- Urywam na chwilę zdegustowany własnym porównaniem. 'Zycie to maraton' brzmi jak hasło spod kapsla jakiegoś gównianego napoju albo slogan paraolimpiady. -Biec , nie poddawać się, oddychać, lewa, prawa! - mówię głosem spikera radiowego.
Szkoda tylko, że nie wiem, w którym kierunku.
(...)
Biec tylko po to, żeby biec? A co jeśli w trakcie poczuję zmęczenie? Jeżeli przywalę głową w mur? Co jeżeli brak mi motywacji? Co jeżeli urodziłem się zajebiście zmęczony? Co jeżeli potrzebuję trenera? Co jeżeli moje oprogramowanie nie jest zaktualizowane?
-Nie mam żadnych odpowiedzi - mówię."*
Świetnie nakreślony główny bohater. Geniusz. Mistrz synonimów z pamięcią fotograficzną. Fabuła interesująca, nie nudzi, wręcz przeciwnie, co chwilę się coś dzieje, chociaż całość odbywa się w ciągu kilku, kilkunastu dni. Dzieło napisane z punktu widzenia głównego bohatera, dlatego oprócz opisów zdarzeń znajdziemy tam jego przemyślenia, ocierające się o granicę filozofii.
Książka jest pełna wulgaryzmów. Jeśli ktoś nie lubi ich w utworach to niech się nawet nie zabiera za tą pozycję. Ale to nie jest złe. To nadaje utworowi realizm. Przez cały czas czytania czułam jakby ta historia toczyła się tuż za ścianą. Polecam wszystkim fanom dramatów psychologicznych. Ale nie tylko. Warto przeczytać tą książkę, dlatego polecę ją wszystkim molom książkowym, a także osobom, które czytają okazyjnie.
*Cytat pochodzi z książki autorstwa Przemka Corso "Maraton" (str.21-22)
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novae Res
♥♥♥
W trakcie pisania tej recenzji, przez jedno zdanie wpadła mi do głowy pewna piosenka. Jak posłuchacie to będziecie wiedzieli które.
Skoro już jesteśmy przy rapie to co myślicie, aby założyć tutaj taki kącik?
Bo ja kocham rap! ♥
Wulgaryzmy mi nie przeszkadzają, więc bez obaw mogę sięgać po tę ksiązkę, gdyż widzę po twojej recenzji, że warto.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie pociąga ta książka, a wulgaryzmy hmm cóż nie przepadam za nimi
OdpowiedzUsuńsmakowicie się zapowiada. lektura na chwilę obecną, ale w przyszłości bardzo możliwa.
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że książka jest pełna wulgaryzmów, nie sięgnę po nią. Myślę, że mogłaby mi się nie sposobać
OdpowiedzUsuńO ile książka mnie intryguje to zaś wulgaryzmy odstraszają...:/
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Wydaję mi się, że autor napisał tę powieść nie po to, aby się wzbogacić, tylko po to aby nam coś przekazać, a to właśnie najbardziej w pisarzach cenię. Rozejrzę się.
OdpowiedzUsuńTak, nie robił tego dla pieniędzy. Pisze o tym w posłowie, tłumacząc sens książki.
UsuńZapowiada się ciekawa lektura. Wulgaryzmy raczej mi nie przeszkadzają, ale niestety mogą się negatywnie odbić na moim słownictwie :) Jeśli przesiąknę książką, to i słownictwo z niej na kilka dni potrafi się we mnie zadomowić, a w tym wypadku może być ciekawie;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, muszę poszukać tej książki. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiła Twoja recenzja, jednak mam wrażenie że klimat tej książki jest trochę depresyjny - a aktualnie zdecydowanie nie mam ochoty na coś takiego ..
OdpowiedzUsuńGdzie tam depresyjny, może trochę.. Wystepują takie momenty, gdzie nawet posmiać sie można. :)
UsuńKsiążkę przeczytałam i właśnie dzisiaj opublikowałam jej recenzję, więc zapraszam do mnie :) dla mnie książka jest arcydziałem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Słowo honoru. Trafiłem tu przez przypadek.
OdpowiedzUsuńDla takich osób jak wy warto było napisać "Maraton".
Bardzo dziękuję.
***
'Zycie to maraton' brzmi jak hasło spod kapsla jakiegoś gównianego napoju albo slogan paraolimpiady. - to staje się powoli najpopularniejszym zdaniem z całej książki. :)
***
Przemek Corso
Bardzo miło mi gościć tu autora. To zdanie przejdzie do historii! :)
Usuń