Autor: Joanne Kathleen Rowling
Tytuł: Harry Potter i Insygnia Śmierci
Tytuł oryginału: Harry Potter and the Deathly Hallows
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Harry Potter tom 7
Data wydania: 25 styczeń 2008
Liczba stron: 782
Moja ocena: 5,9/6
Dumbledore nie żyje. Zbliżają się siedemnaste urodziny Harry'ego, po których osiągnie pełnoletność. Zakon Feniksa musi go przenieść do bezpiecznej kryjówki, lecz bez użycia magi, gdyż ma na sobie Namiar. Tą bezpieczną kryjówką okaże się oczywiście Nora, dom rodzinny Weasley'ów. Pełną para idą tam przygotowania do ślubu Billa z Fleur. W między czasie przybywa minister magi z testamentem Dumbledore'a. Były dyrektor Hogwartu zostawił w nim niejasne, ale jednak wskazówki, dotyczące misji powierzonej Chłopcu, Który Przeżył. Harry musi odnaleźć i zniszczyć wszystkie horkruksy.
Geniusz. Wymyślić swój własny świat z dokładnością do najmniejszego elementu. Świat przedstawiony w tej serii porównywany jest do Śródziemia autorstwa Tolkiena! No i nie dziwię się. W tym tomie jest dużo odniesień do poprzednich części, a również czasu przed jedenastoletnim Harry'm. No cóż - w końcu to ostatnia cześć, musiały być podsumowania. Kończy się tu też większość wątków, zarówno głównych, jak i pobocznych. Niektóre w zaskakujący sposób jak na przykład: Snape... Och, jakież to wzruszające. A przecież Czarny Pan nazywany był mistrzem legilimencji! Dlatego wydawało mi się to niemożliwe, a tu taka niespodzianka; inne w spodziewany, bo przecież nie mogło być inaczej. Poznajemy lepiej bohaterów (bardziej już się nie da ;D), ich uczucia i motywy.
Tempo akcji jest nierówne. Raz pędzi niczym wiatr podczas wielkich wichury, a innym wlecze się jak ślimak przez rozdział, albo dwa. W tym niezrównoważonym ciągu swoją zasługę mają wymieniane już przeze mnie retrospekcje. Czyta się świetnie, język jak zwykle przystępny i plastyczny. Tak podsumowawcza książka, więc nie brakuje tu filozoficznych przesłań i mądrości życiowych oraz magicznych. ;D
Książka świetna, ale jednak napisana jakby na siłę. Bardzo odczułam to zaraz po skończeniu czytania, teraz już mi trochę przeszło. No bo jak można tak popsuć taką świetną serię takim zakończeniem?! Bardzo mnie ono rozczarowało. Chodzi o "19 lat później" ( a wiecie, że to będzie w 2017?! - tak wynika z moich obliczeń;)). No co to niby miało być? Jakbym nie wiedziała, że Harry swoje dzieci nazwie po rodzicach. Bardzo się zawiodłam tutaj na autorce. Miałam też problem z ocenieniem tego tomu. Był naprawdę świetny, rewelacyjny, odmienny, oryginalny ale to zakończenie jest niewybaczalne! Jakby chciała podkreślić, że jest to już definitywny koniec, że nie będzie już nic więcej. Nawet już nie pamiętam, czy bardziej byłam wściekła czy zrozpaczona. Długo się wahałam i postanowiłam, że nie będę psuć mojej oceny siedmioma stronami, które nawet nie są rozdziałem. Pani Rowling skopała parę tysięcy świetnych stron czymś takim!
Książkę przeczytałam kilka dni temu i nadal nie mogę się otrząsnąć. Świetne zwieńczenie siedmiotomowego cyku przygód młodego Pottera, nie licząc tego "19 lat później". Boże, jak mnie to zdenerwowało! Ale i tak polecam. Z resztą jak już ktoś przebrnie przez sześć wcześniejszych tomów, to i tak przeczyta siódmy.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Pod hasłem oraz Czekam na list z Hogwartu.
Tym razem się nie skuszę, gdyż wolę nieco inne gatunkowo klimaty.
OdpowiedzUsuńczytałam polecam wspaniała :)
OdpowiedzUsuńPamięntam jak czytałam ostatnią częśc zachłannie, najlepiej ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńO matko! Pamiętam, że przeczytałam tę część w ekspresowym tempie. Pochłaniałam każdą kolejną stronę z rosnącą ciekawością a potem, podobnie jak Ty, troszeczkę rozczarowałam się tym zakończeniem ;)
OdpowiedzUsuńModa na Harrego powraca, więc i ja czytam pierwszy tom :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńJa harrego pottera nie czytałam, ale dokładnie ten tom, stoi u mnie na półce i od małego przyciąga moją Wiktorię :) Mała lubi wertować strony tej książki. Ja siadam ze swoją lekturą, ona z Harrym i sobie tak siedzimy i czytamy razem, a każdy swoje :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że zarażasz córeczkę miłością do książek. :)
Usuń